CODZIENNOŚĆ

STUDIA

/bo mi brakuje ciepła Twych rozchylonych warg/

Zanim przejdę do sedna dzisiejszego posta pragnę Wam przekazać, że jestem mega szczęśliwa z dzisiejszego małego opadu śniegu! Po prostu nie mogę się doczekać, aż zacznie sypać i wszędzie będzie biało! Chociaż wiem, że może temu towarzyszyć mróz oraz opóźnienia autobusów czy tramwajów 🙂 Również czekam na Święta, odliczam do nich dni! 
Weekend, który minął był moim weekendem zjazdowym 🙂 W sobotę miałam same wykład od 11:30 do 18:30, ponieważ odwołali nam jedne zajęcia i przełożyli na szósty zjazd i dzięki temu byłam w domu wcześniej. Niestety cały wieczór spędziłam sama, ponieważ Narzeczony pojechał do Warszawy na mecz. Plusem wieczornej samotności było to, że dokończyłam i dopracowałam prezentację na niedzielę oraz nadrobiłam zaległości w oglądaniu vlogów 🙂 Pomimo tego, że wróciłam do domu wcześniej to położyłam się dużo później niż zwykle, a przez to ciężko wstawało się w następnego dnia. Niedzielne zajęcia zaczęłam o godzinie 8 i odkąd zaczął mi się semestr był to mój pierwszy raz, kiedy poszłam na pierwsze ranne ćwiczenia 🙂 Rano było zimno i trochę mgliście, ale jakoś dałam rade. Pisałam kilka zdań wcześniej o prezentacji, która miała być przedstawiona, ale nie została, ponieważ koleżanka nie miała z kim zostawić dziecka i nie przyszła. Nieważne! Wyśle się wykładowcy na maila i potem się będzie kombinować, bo były to nasze ostatnie zajęcia w semestrze i dopiero widzimy się w sesji. Również miałam jedno zaliczenie z ćwiczeń, bo też były to nasze ostatnie zajęcie. Powiem szczerze, że takie zaliczenia to ja mogę mieć ze wszystkich przedmiotów. Wykładowca kazał wyjąć kartki a na nich napisać: imię i nazwisko, numer indeksu, ocenę za aktywność, ocenę za obecność, ocenę jaka ma być w indeksie, a potem wyliczył z tego średnią. Wyszło, że dostałam 4,5 🙂 Po zajęciach wróciłam do domu, gdzie czekał na mnie obiadek oraz Narzeczony. Wieczorem zaś udaliśmy się z moją kuzynką i jej narzeczonym do kina na „Last Vegas”. Z całego serca polecam Wam ten film, bo dawno się tak nie uśmiałam! Powrót do domu, szybka kąpiel i oglądanie „Warsaw Shore”. Wiem, że to bardzo głupi program rozrywkowy, ale ja bardzo lubię takie programy, a pośmiać się zawsze można. Również położyłam się wczoraj późno, a dziś ledwo zwlekłam się z łóżka!
Mój weekend był trochę aktywny, ale lubię chodzić na zajęcia i spotykać się ze znajomymi 🙂 Ponieważ dawno Was nie zapraszałam na mojego Instagrama oraz Twittera to trzeba nadrobić, a jutro nowy post. Przesyłam Wam buziaczki i ubierajcie się cieplej już, a ja idę oglądać nowy odcinek Glee! 

Może Cię zainteresuje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *