URODA

Czy warto kupić, czyli GOSH Foundation Drops?

Od dawna przymierzam się do napisania kilku zdań na temat tego gagatka, a opinię zdążyłam sobie wyrobić, ponieważ mieszka on w mojej kosmetyczce od lipca. Jest to całkiem nowy produkt marki, który wyposażony został w aplikator z pipetą, która jest teraz dosyć modnym rozwiązaniem. Jeśli jesteście ciekawi, z czym to się je to zapraszam do dalszej części posta.
Jak wspomniałam na samym początku produkt zamknięty jest w opakowaniu z pipetą, która według mnie jest niegłupim rozwiązaniem. Za 30 ml trzeba zapłacić 40 – 70 zł, cena zależna jest oczywiście od drogerii i jak na markę drogeryjną to kosmetyk do najtańszych nie należy. Podkład występuje w pięciu odcieniach, więc nie powinno być problemu z dobraniem koloru. Jego konsystencja jest bardzo płynna i przy tym lekka, a sam produkt w dotyku półtłusty, jest on na bazie wody. Podkład dopasowuje się do koloru i struktury skóry, wygląda bardzo naturalnie na twarzy, na czym wielu kobietom zależy.  Jest właściwie niewidoczny na skórze 🙂 GOSH Foundation Drops to produkt, który ma nawilżającą formułę, rozświetla cerę i dodaje jej blasku, a u mnie ostatnio jest to bardzo pożądany efekt. Zawiera w składzie olejek arganowy i antiderm oraz ochronny i przeciwzapalny SPF10. Producent zaleca nakładanie go za pomocą dłoni, bo pod wpływem ich ciepła robi się bardziej gęsty, ale u mnie ta opcja nie przechodzi. Aplikuję go za pomocną zwilżonej gąbeczki, która daje mi bardzo dobry efekt i oczywiście mogę stopniować krycie oraz dokładać tam, gdzie trzeba. 
Jeśli chodzi o jego trwałość to wynosi ona ok. 8 godzin, ale musi być on dobrze przypudrowany. Nie jest to produkt, który zastyga, bo pomimo użycia pudru nadal wyczuwalna jest lepkość na twarzy, która mnie osobiście nie przeszkadza. Na uwadze trzeba mieć, że lubi się ścierać, więc jeśli często Wasze ręce wędrują na twarzy to ten podkład się u Was nie sprawdzi. Uważam również, że będzie on najlepszym rozwiązaniem dla osób z cerą suchą i mieszaną, bo na tłustych może nie wyglądać zbyt apetycznie. Krycie ma lekkie do średniego, ponieważ można je stopniować, ale nie da on nigdy pełnego, zawsze u mnie prześwitują piegi na nosie 🙂 
GOSH Foundation Drops to podkład, który również pielęgnuje naszą cerę. Olej arganowy dostarcza skórze wilgoci i poprawia jej elastyczność, antiderm to składnik przeciwstarzeniowy i łagodzący zaczerwienienia oraz obrzęki. Warto również wspomnieć, że produkty marki GOSH nie zawierają parabenów i sztucznych substancji zapachowych, więc jest bezpieczny nawet dla cer wrażliwych. Czy warto kupić GOSH Foundation Drops? Tak jeśli masz skórę suchą lub normalną oraz nie zależy Ci na pełnym kryciu albo szukasz czegoś lekkiego na okres wakacyjny wtedy będzie to produkt idealny. Oczywiście, jeśli chcesz spróbować czegoś nowego to polecam, bo dla mnie jest to bardzo dobry kosmetyk 🙂
Inne posty z serii Czy warto kupić?
Co sądzicie o tym produkcie? Używaliście go lub inne produkty tej marki? Macie jakieś swoje ulubione? Dajcie znać w komentarzach i pamiętajcie o kanałach społecznościowych bloga.

Może Cię zainteresuje?

9 komentarzy

  1. Oooo podkład dla suchej skory? to cos dla mnie :))
    Zapraszam do mnie 🙂 reaguję na każdą obserwację 🙂
    vademecumpiekna.blogspot.com

  2. Sądząc po recenzji to chyba jednak nie do końca produkt dla mnie, ale mimo tego zaciekawił mnie.. 😀

  3. Anonimowy says:

    Hej 🙂
    Jestem ciekawa, jak się ma teraz Twoja skóra po kuracji axo? Jest bardziej przetluszczajaca się niż po zakończeniu leczenia?
    Wybacz tą bezpośredniosc 😀

    1. Jest bardziej sucha i skłonna do przesuszeń, a dodatkowo zrobiła się wrażliwa 🙂 Niebawem będzie post podsumowujący efekty po zakończeniu kuracji po roku 🙂

  4. Anonimowy says:

    a jaką brałaś dzienną dawkę przy jakiej wadze?:) jeśli można wiedzieć:)

  5. Anonimowy says:

    i czy miałaś skłonnośc do przetłuszczania przed kuracją?

    1. Brałam dwie tabletki dziennie przez pół roku przy wadze ok. 60 kg 🙂 Miałam skłonności do przetłuszczania, a teraz jest na odwrót, bo skłonności do przesuszania 🙂

  6. Anonimowy says:

    A miałaś problem z zaskornikami (zamknięte, otwarte) przed kuracja i jak jest teraz? 🙂 (to już ostatnie pytanie :D)

    1. Tak, miałam 🙂 Dzięki kuracji zapomniałam jak to jest mieć problemu skórne, więc na prawdę ją polecam, jeśli długo męczymy się z trądzikiem i jak znajduje się również na innych partiach ciała 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *