Witam Was po dosyć konkretnej przerwie, ale bywają miesiące mniej i bardziej pracowite albo bardziej zakręcone. Poza tym każdy z nas czasem narzeka, że doba jest za krótka. Pomijam fakt, że styczeń minął mi niebywale szybko, jakby ktoś pstryknął palcami i pojawił się luty 😉 Wam też?
Pierwszy dzień stycznia przywitałam w Londynie, gdzie spędziłam Święta oraz Sylwestra. Drugiego dnia byłam w podróży by wrócić do domu, a następnie czekał mnie powrót do normalności. Dodatkowo z Londynu przyjechała ze mną choroba, więc poleżałam kilka dni w łóżku by nie było nudno. Praca na przemian ze studiami, trochę odpoczynku i szukanie energii. Co jeszcze robiłam w styczniu? Cieszyłam się ze śniegu oraz styczniowego pudełka (klik), szukałam mieszkania, urządzałam w myślach jego wnętrze i zastanawiałam się, co przyniesie mi przyszłość.
W lutym mam plan zacząć w końcu swoją pracę licencjacką (czas goni) i zdać sesję (zostały dwa zaliczenia w sobotę, więc trzymajcie za mnie kciuki). Nadal będę szukać mieszkania i wkurzać się na horrendalne ceny. Chciałabym w końcu przysiąść do zmienienia wyglądu bloga, poprawienia jego jakości i zwiększyć częstotliwość postów minimum do dwóch w tygodniu. Dzisiaj kupiłam matę do ćwiczeń, więc aktywność fizyczna to kolejny podpunkt na lutowej liście oraz przechodzenie powoli na zdrowy tryb życia. Czy mi się uda? Podsumujemy to w marcu 😉
P.S. Powroty bywają ciężkie, ale lubię do Was wracać.
Jak Wam minął styczeń oraz jakie plany macie na luty?
Takie ładne zdjęcia 😉
Dziękuję bardzo 😉
Czuje się tak samo, nie wiadomo kiedy nie wiadomo jak a tu już 7 lutego! Podobają mi się twoje wpisy no i trochę się mogę od ciebie nauczyć jeśli chodzi o zdjęcia.
Cieplutko pozdrawiam i zapraszam do mnie 🙂
Dziękuję za tak miłe słowa, a fotografia to jeszcze dla mnie czarna magia 😉