Od dłuższego czasu marzył mi się zegarek na bransolecie. Prosty, srebrny i trochę męski. Wzdychałam do tych marki Michael Kors, ale cena sprowadziła mnie na ziemię. Za namową Narzeczonego zdecydowałam się na ten na zdjęciu, którego w sumie zauważył na wystawie, bo ja patrzyłam na totalnie inny model.
Ten model pochodzi z rodziny Boyfriend i występuje w trzech kolorach: w srebrnym, w złotym i w różowym złocie. Wygląda pięknie na nadgarstku, jest lekki i bardzo uniwersalny, bo pasuje do moich wszystkich (nudnych) stylizacji. Podoba mi się w nim również to, że ma wbudowany datownik, bo ja wiecznie nie wiem, który jest dzień 😉
Uważam, że warto inwestować w zegarki i już mi się marzą następne modele. Mam nadzieję, że będzie mi długo służył i, że jest wart swojej ceny. Mój zegarek kupiłam w salonie marki Swiss (KLIK). Podoba Wam się? Jest w Waszym typie? Czekam na Waszą opinię w komentarzach oraz na informację, co sądzicie o tego typu wpisach. Śledź bloga w social media, by być na bieżąco!
Bardzo mi się podoba ten zegarek, prosty, klasyczny do wszystkiego pasuje.
korsy też mi się podobają ale faktycznie sa bardzo drogie;/
Ja uwielbiam kupować zegarki 🙂 Mam od 2,5 podobny złoty z Apartu i jestem zadowolona. A w tej chwili najbardziej mi się podobają te z Guess 🙂