URODA

RECENZJA: Dry Shampoo Batiste

/you bring the light, i bring the drama/

Dzisiaj przestawiam Wam to cudo, mojego wybawce, moją nową miłość. Zastanawiam się jakie było moje życie zanim się poznaliśmy, szamponiku? Powiem szczerze, że na początku jakoś w to nie wierzyłam. Zrobiłam eksperyment na mojej grzywce, która drugiego dnia wygląda jak nie myta przez dwa tygodnie! Podzieliłam na dwie warstwy (jak przy prostowaniu), psik, psik i już. Roztrzepuje, przeczesuje i moim oczom ukazała się grzywka jak po umyciu. Jest to coś bez czego nie mogę już żyć, taki kosmetyczny must have. Ma dziwny zapach, tak, zdecydowanie. Niby przyjemny, ale jednak jakoś mi nie odpowiada. Mój suchy szampon przywędrował ze mną z Londynu i martwiłam się, że nie dostanę go w Łodzi! Szybki przegląda Internetu, można go kupić w Hebe (nie widziałam go w żadnym Rossmannie czy Super-Pharm). Czytałam przeróżne opinie i niektóre kobiety uważają to za szczyt lenistwa. Ja osobiście się z tym nie zgadzam, nie myje włosów codziennie, bo to by źle na nie wpływało. Szybciej by się przetłuszczały, a tego nie chcemy. Więc użycie tego szamponu jako odświeżenie jest bardzo dobrym pomysłem. Odświeżymy je, nadamy lekkiego blasku a same będziemy się lepiej czuć. Wiem też, że nie każda ma czas rano na mycie głowy (kiedyś tak robiłam, a wstawanie wcześnie rano do przyjemnych nie należy). Czy polecam Wam ten produkt? Czy poleciłabym go mojej przyjaciółce? Zdecydowanie tak! Z ręką na sercu, tak! Po stokroć tak 🙂 Na koniec mała informacja:
Jak go używać? 
1) Potrząśnij intensywnie puszką, rozpyl u nasady włosów z odległości 30 cm. 
2) Wmasuj szampon przez kilkanaście sekund. 
3) Rozczesz włosy i ułóż jak zwykle.
Pozdrawiam Was cieplutko, buziaczki, do napisania! 🙂

Może Cię zainteresuje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *