URODA

RECENZJA: My Secret Satin Touch Khol nr 19

/kiedyś znajdą dla nas dom, z pięknym oknem na świat/

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją (recenzję będą pojawiać się ma blogu dosyć często). Jestem kolejny dzień w pracy, źle śpię, boli mnie kręgosłup i szyja, chodzę rozchwiana emocjonalnie, wszystko mnie wkurza i czasem sobie nie radzę. Byle do przodu, nie można się smucić 🙂
Kiedyś przeczytałam na jakimś blogu (nie pamiętam na jakim, za dużo ich przeglądam i czytam), że aby powiększyć optycznie oko to dolną linię wodną powinno się malować cielistą lub białą kredką, ponoć cielistą lepiej. Ciężko było mi takową znaleźć! Jedyna jaką widziałam na sklepowych półkach to była firmy MaxFactor w cenie trzydziestu złotych. Stwierdziłam, że to za dużo jak na kredkę do oczu. A poza tym nie mam pewności, że nie ma w środku połamanego rysiku i przy każdym temperowaniu będzie się łamać. Jakby okazała się taką wadliwą to byłabym bardzo wkurzona, że wydałam na kredkę tyle kasy i nic z tego nie mam. Postanowiłam poszukać tańszego odpowiednika! Przy oglądaniu vloga Marty Wierzbickiej dowiedziałam się, że ona używa z firmy Sensique, którą znajdę w Naturze. Niestety nie było mi to dane, bo za każdym razem jak byłam w Galerii Łódzkiej, odwiedzałam podaną wyżej drogerię i nie nigdy, ale to prze nigdy nie mogłam na nią trafić! Aż tu pewnego dnia przy kolejnych odwiedzinach wpadła mi w oko ona! Tania (jedyne 7,49), ma ładne opakowanie. Producent zapewnia nam, że jest miękka, wygodna w użyciu oraz trwała. Kreska wewnątrz oka namalowana tą kredką utrzymuje się nawet przez parę godzin. Jak ja się do tego odnoszę? Kredka jest mięciutka, utrzymuje się prze parę godzin (myślę, że około czterech, nie więcej). Aby uzyskać dobry efekt trzeba kilka razy nią przejechać, nie podrażnia oka! Sądzę, że na tę cenę jest fajna i można się na nią pokusić. Jak na razie nie zamierzam szukać innego odpowiednika (no może na MaxFactor się skuszę przy jakieś promocji). 
Jutro spróbuje zrobić zdjęcie kredki na oku oraz tuszu (podejmę się tej próby)! Lecz najpierw spróbuje ugotować po raz pierwszy barszcz czerwony, bo chodzi za mną od kilku dni 🙂 Jak nie przyjdą do mnie dni kobiece to jutro według planu idę wyrwać zęby (modlę się o to, aby przyszły w czwartek). Więc, jeśli jutro wszystko pójdzie zgodnie z planem to będzie post dotyczący wyrwania, a jak nie to dopiero w piątek! 🙂 Buziaczki dla Was 🙂 

Może Cię zainteresuje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *