CODZIENNOŚĆ

STUDIA

/nie bój się, bo wielkie oczy ma ten strach/

Weekend tylko w połowie spędziłam na uczelni 🙂 Otóż postanowiliśmy wraz z Narzeczonym w piątek iść do klubu, bo tak dawno nie byliśmy. Skończyło się tak, że nie miałam siły iść na zajęcia, a w brzuchu i w głowie miałam helikoptery i karuzelę. Raz się żyje, prawda? Sobota była spędzona na odpoczywaniu, czyli tak jak misie lubią najbardziej.

Niedziela na zajęciach, całe dziesięć godzin. Od rana ćwiczenia, a potem wykłady. Na jednym wykładzie zrobiłam sobie, krótką drzemkę 🙂 Potem miałam mieć trzy godziny z ochrony zdrowia, ale nas całe pół godziny puściła wcześniej. Już wiem, że w niedzielę po wykładzie, który kończy się o 13 będę chodzić do domu, bo potem szkoda mojego życia na te pierdoły. Niestety już zaczynają nam truć o wyborze specjalizacji i promotorów, a ja chyba nie chcę tego robić. Od 14 marca będziemy mogli w Wirtualnym Dziekanacie dokonać wyboru specjalizacji, a jakoś koło maja promotora. Potem wybór tematu, pisanie i obrona. Kolejne dwa lata studiów magisterskich, promotor i obrona. Rok podyplomowych, praca i obrona 🙂 Dodatkowo powinnam wykonać praktyki, ale muszę się dowiedzieć jak to jest z osobami, które pracują. Nie ukrywam, że chciałabym na jakieś iść, ale nie wiem, czy dam radę dopasować to z pracą. Będę się tym martwić niebawem 🙂

Każdy dzień przybliża mnie do urlopu! Na niebie piękne słońce. Wiosna idzie, słychać ćwierkanie ptaków, a mnie tak bardzo chce się żyć 🙂 Życzę Wam udanego dnia i korzystajcie z tych pięknych promieni słonecznych, bo ja niestety w pracy! Całuski 🙂

Może Cię zainteresuje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *