CODZIENNOŚĆ

STUDIA

/walking in Memphis, but do I really feel the way I feel/
Teraz studia to sesja, czyli egzaminy i zaleczenia i projekty i referaty 🙂 W sobotę miałam jeden egzamin ze strategii bezpieczeństwa, który zaliczyłam, a poza tym już wczoraj Wam o tym wspominałam. Po egzaminie miałam już wolne, więc leniłam się razem z Narzeczonym. Znaczy zrobiłam super spaghetti bez sosu ze słoika, bo wszystko sama i takie o wiele lepiej smakuje! Niedziela całkowicie wolna, więc mogłam trochę pognić w łóżku, bo Narzeczony był w pracy i nikt nie kazał mi wstawać. Trochę posprzątałam, zrobiłam schabowe i ciasto marchewkowe. Cały dzień był błogim lenistwem, odpoczynkiem i totalnie się zresetowałam. Uwielbiam takie dni! Jak wiecie (już tyle razy o tym trułam), że jeszcze trzy egzaminy przede mną i zero chęci do nauki, lecz muszę się jakoś zmotywować i dać radę. Zaraz IV semestr, a potem trzeci rok i licencjat. Nie wierzę jak ten czas leci 😉
***
Na blogu powieje zapach świeżości, bo mam mega pomysły, które zacznę realizować od marca 😉 W marcu planuje tutaj wiele zmian i mam nadzieję, że wszystkim moim Czytelnikom się spodoba, a z dnia na dzień będzie Was coraz więcej! Od wczoraj jestem strasznie tym wszystkim podekscytowana i nie mogę się doczekać, aż zacznę działać w tym kierunku, ale najpierw trzeba zamknąć rozdział „sesja”, aby mogła się temu poświęci w 100%! Będzie mega, mega, mega 🙂 Nie chcę Wam zdradzać, co się zadzieje, ale w marcu wszystko będzie jasne 😉 Luty będzie bardzo pracowity! Muszę zainwestować w nowy aparat fotograficzny, aby ponieść również poziom zdjęć, a za tym idzie również poziom bloga! 
Trzymajcie się cieplutko i mam nadzieję, że chociaż trochę z moim słów spłynie na Was mój dzisiejszy entuzjazm 🙂

Może Cię zainteresuje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *