CODZIENNOŚĆ

URODZINKI!

/ty masz dwadzieścia lat, ja mam dwadzieścia lat przed nami siódme niebo/

Jestem już po urodzinach na które czekam cały rok z niecierpliwością. Na świat przyszłam dokładnie dwadzieścia lat temu w Mikołajki, czyli 6 grudnia. Dużo ludzi twierdzi, że to super, bo dwa prezenty dostaję, ale tak nie było i nie jest, a pewne też nie będzie 🙂 Jestem jedną z tych wielu ludzi, którzy urodzili się tego fajnego dnia. Chociaż to trochę do kitu, że tak długo się na nie czeka, kiedy wszyscy są już po i dawno zapomnieli, że je świętowali. Nie wiedziałam, co tego dnia będę robić. Nie wiedziałam również, co zaplanował Narzeczony. Zaś wiedziałam jedno: jadę do ortodonty założyć aparat. Rano dostałam informacje, że mogę sobie wybrać, co chcę dostać na prezent. Wybrałam karnet na fitness (o tym trochę będzie w weekend), więc chudnięcie i ujędrnianie pójdzie pełną parą. Cały dzień wiało i padał śnieg z czego się ciesze, bo bardzo chciałam mieć białe urodziny (chociaż tylko skoro Święta mają być na plusie i bez śniegu). Jedną rzeczą, którą musieliśmy zrobić na pewno to zakup zimowych butów dla Narzeczonego. Trochę się pokręciliśmy, chociaż i tak wrócił po te, które pokazałam mu za pierwszym razem. Wiedziałam, że je kupimy i serio nie wiem po, co tyle chodziliśmy za nimi 🙂 Po zakupach pojechaliśmy na jedzonko, czyli to co lubimy najbardziej. Krzysztof zaprosił mnie do restauracji, do której chciał iść bardzo dawno temu, lecz nie było nigdy po drodze. Restauracja El Toro serwuje jedzenie hiszpańskie. Zdecydowaliśmy się na grillowany filet z kurczaka zapiekany z suszonymi pomidorami i kozim serem, a do tego było trochę cukinii (albo bakłażana) oraz papryczki również grillowana z przyprawami i pieczone ziemniaczki. Mówię Wam, place lizać! Spędziliśmy tam trochę czasu, a potem do domu. W ciągu całego dnia byłam w domu może pół godziny. Ortodonta, a potem u mojej kuzynki małe świętowanie. Najważniejsze w trakcie urodzin nie są dla mnie prezenty, lecz pamięć i życzenia najbliższych mi osób, bo to one najbardziej mnie cieszą. Dostałam dużo życzeń telefonicznych, smsowych oraz tych wirtualnych (np. Facebook lub Twitter). Nawet zadzwonił do mnie mój pierwszy chłopak. Wyobrażacie sobie, że on po tylu latach nadal pamięta! Przerażające trochę! Uważam, że ten dzień był bardzo mile spędzony, ale za rok (będzie oczko) zamierzam trochę poszaleć. Może gdzieś pojechać na urodziny z Narzeczony. Praga, Paryż, Wenecja…. Marzenia, ale marzyć trzeba by w tym świecie nie zwariować 🙂

Odliczam dni do Świąt, bo coraz bliżej. Muszę kupić prezent Narzeczonemu jeszcze, ale ciągle zastanawiam się kiedy, bo już wiem, co 🙂 Życzę Wam dzisiaj udanego dnia oraz opadów śniegu *.* 

Instagram oraz Twitter nadal aktywne! 

Może Cię zainteresuje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *